Magnum Opus - Fullmetal alchemist pbf
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Dom Vince'a

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Vincent Keith Lloyd
WRONA

Vincent Keith Lloyd


Liczba postów : 14
Join date : 30/08/2016

Dom Vince'a Empty
PisanieTemat: Dom Vince'a   Dom Vince'a Icon_minitimeCzw Wrz 15, 2016 12:03 am

Spory warsztat znajdujący się nie bezpośrednio na rynku, a w niedalekiej od niego odległości. Na piętrze sklepu znajdują się mieszkania, w tym to należące do Vince'a. Jest ono jednoizbowe z osobną łazienką, jednak nie widać granicy między kuchnią, salonem a sypialnią. Mieszkanie jest mocno ubogie w meble, znajduje się tam ledwie jakaś komoda, szafki kuchenne i niski stolik, przy którym siada się na poduszkach umieszczonych wokół niego. Kuchnia wyposażona jest w lodówkę i kuchenkę z piecem. Mieszkanie zawalone jest kartonami, gdzie Keith trzyma swoje rzeczy i sprzęty, a jeden leżący pod oknem robi mu za łóżko.

Jak mu polecono, Vince poprowadził Nathana do swojego mieszkania, uwiesiwszy się wcześniej na jego ramieniu. Powstrzymywał złośliwości, choć sam na siebie był na to zły, bo wolał jednak jakoś odstraszyć upierdliwego okularnika. Ale najzwyczajniej w świecie nie miał na to siły. Ledwo wlókł się za towarzyszem, przekazując na niego większość ciężaru swojego ciała, człapiąc niemrawo, zmuszając stopy do poruszania się. Jak miał przyjmować swoją pozę złośnika, gdy nie miał nawet jak wydobyć ze spierzchniętego gardła jakiegoś słowa?
W końcu jednak ujrzał znajomy budynek. Tak naprawdę mogło minąć kilka minut, choć jemu wydawało się, że podróż trwała nieskończoność. Słyszał w głębi warsztatu krzątanie się i przytłumione rozmowy, jednak teraz ostatnią rzeczą, której potrzebował, to tłumaczenia się opiekunowi z tego, że odwodnił się na mieści i wplątał w to wszystko wojskowego. Do sił zbrojnych co prawda staruszek nic sam nie miał, ale jemu również zależało na tym, by Keith nie został odkryty i zabrany, więc starał się brać na siebie większość klientów nie pochodzących z cywilu. Chłopak wolał więc go bez powodu nie denerwować i korzystając z tego, że był zajęty i go nie widział, szybko wszedł po schodach na górę - tak szybko, na ile pozwalał mu jego stan. Wprowadził porucznika do swojego pokoju, gdzie mógł go w końcu puścić i zająć się sprawami najważniejszymi, czyli wyciągnięciem z szafki dwóch szklanek, wypełnieniem ich wodą, pochłonięciem zawartości swojej, uzupełnieniem jej ponownie i dopiero wtedy podaniem drugiej dla gościa. Nawet mimo że miał ochotę pochłonąć oba naczynia na raz. Czuł jak napój spływa mu po gardle, wcale nie zaspokajając pragnienia, ale przynajmniej wypełniając żołądek i dając mu siłę do funkcjonowania. Dopiero po opróżnieniu drugiej szklanki zaczął sączyć kolejną powoli, drobnymi łyczkami, by rzeczywiście coś na ten przełyk poradzić.
- No, tak da się żyć - mruknął zadowolony, po czym odkaszlnął, czując powracające do życia gardło. - Jeszcze przydałoby się coś wszamać... Ej, panie groźny, jesteś głodny? W ramach podzięki za pomoc mogę ci coś upichcić. Lubisz kurczaka? - spytał, zaglądając do lodówki i sprawdzając, jak stoi ze swoimi zapasami. Nie było tak źle, mięso było, jakieś warzywa też, wystarczająco dużo, by zrobić z tego wystarczające do życia jedzenie. - A i jak chcesz wody, to se nalej, co nie. Inaczej odwdzięczyć się nie mogę, chyba że chcesz się pozbyć jakiejś kończyny, to mógłbym się zająć zamienieniem jej na jakiś fajny automail. Ludzie sobie chwalą, a w wojsku może ci się przydać tym bardziej. Ale wiesz, twój wybór - rzucił, wzruszając ramionami. Przyjrzał się uważniej Nevanowi, zastanawiając się, co ten może myśleć. Na szczęście wracał do siebie i mógł już się tym wszystkim tak mocno nie przejmować. Głupio zrobił, że panikował, w końcu już nie raz miał do czynienia z wojskowymi. No cóż, teraz było po ptokach, mógł co najwyżej zwalić winę na to głupie słońce.
Powrót do góry Go down
Nathan Nevan
DRUGI PORUCZNIK

Nathan Nevan


Liczba postów : 15
Join date : 23/08/2016

Dom Vince'a Empty
PisanieTemat: Re: Dom Vince'a   Dom Vince'a Icon_minitimeNie Wrz 25, 2016 4:35 pm

Nathan przyłapał się na tym, że wyłączył się podczas nużącego marszu. Ocknął się dopiero wtedy, gdy stanął z mechanikiem przed warsztatem i wślizgnął się z nim na piętro. Zły na siebie za niedopatrzenie, obrzucił pokój badawczym spojrzeniem. Raczej ciasna przestrzeń, niewiele mebli. Lekki nieporządek, mnóstwo kartonów. Brak łóżka. Dochodził właśnie do wniosku, że chłopak żyje bardzo skromnie, gdy jego wzrok padł na szklankę z wodą. Napił się i podniósł głowę, starając się odgonić lekkie zmęczenie.
- Czy jestem głodny... Czemu nie - mruknął niemal sam do siebie, machinalnie jeżdżąc dłonią po pistolecie u pasa. Czuł lekki niepokój, ale nie miał pojęcia, gdzie było jego źródło. - Kurczak to faktycznie całkiem uczciwa kwota za pomoc - dodał, odchodząc parę kroków. Poprawił okulary i ściągnął górę od munduru, zarzucając ją sobie na ramię niedbałym ruchem. - Nie bardzo rozumiem, czy namawiasz mnie do odcięcia sobie jakiejś kończyny, ale jak kiedyś stracę rękę czy nogę, miłoby było znać mechanika. Bo wiesz, nie jestem typem optymisty. A faktycznie, wojskowi chwalą sobie automaty. Nawet jeśli to ból, pieniądze i uzależnienie od jakiejś osoby - powiedział spokojnie. Myśli miał jaśniejsze, łatwiej mu było łączyć fakty. - Mieszkasz tu? - spytał, dalej główkując nad brakującym łóżkiem. - Przemknęliśmy koło tego mężczyzny tak szybko, że śmiem wnioskować, że to twój pracodawca. Pewnie się u niego uczysz, więc niewygodnie by ci było biegać gdzieś dalej. Ale to przypomina bardziej strych niż pomieszczenie mieszkalne... Bez urazy oczywiście.
Postanowił odłożyć na później pewną prośbę, która dopiero co pojawiła się w jego głowie. Potrzebował pewnego narzędzia, które z pewnością miał ktoś, kto zajmował się budową automatów. Nie chciał jednak pytać o to zaraz po wejściu, prosto z mostu. Postanowił rozegrać to jakoś bardziej taktycznie.
Zerknął kątem oka na Keitha, próbując zamaskować nieuzasadniony niepokój pod maską uprzejmego zainteresowania. Chłopak wydawał się całkiem normalny, warsztat też nie odstawał od normy. Zachowanie mechanika było może nieco specyficzne, podobnie jak ten pokój, ale brał pod uwagę, że młodzi ludzie często miewają przecież swoje dziwactwa. Patrząc na to logicznie, Nathan nie miał zielonego pojęcia, co wprawiało go w taki niepokój. Odsunął od siebie uczucie i przeniósł wzrok na sufit. Postanowił nawiązać kontakt z Keithem. Co prawda nie planował tracić rąk ani nóg, ale doszedł do wniosku, że życie rządzi się swoimi prawami. Nigdy nie wiedział, czy nie będzie potrzebował jego pomocy, a skoro nadarza się szansa na poznanie mechanika - czemu nie?...
Powrót do góry Go down
Vincent Keith Lloyd
WRONA

Vincent Keith Lloyd


Liczba postów : 14
Join date : 30/08/2016

Dom Vince'a Empty
PisanieTemat: Re: Dom Vince'a   Dom Vince'a Icon_minitimeWto Wrz 27, 2016 12:02 am

No cóż, jak i gość wyraził chęć jedzenia, to Vince'owi zostało jedynie przygotowanie podwójnej porcji. Nie żeby się przejmował obecnością obcego na tyle, by zwlekać z posiłkiem - gdyby ten nie był zainteresowany, po prostu by się nie podzielił. Tym lepiej, bo oszczędniej. Ale jednak jakąś tam przyzwoitość miał, więc zaproponować zaproponował. No i jedzenie to dobry miernik czasu. Może zdoła jakoś się go pozbyć, gdy skończą jeść? Nie miał zamiaru go u siebie przenocować. Nawet nie miał gdzie.
Wyciągnął z lodówki piersi kurczaka, jakąś marchewkę, paprykę, por i sos sojowy, po czym wprawnymi ruchami szybko wszystko pokroił i wrzucił na patelnię, od warzyw poczynając. W powietrzu uniósł się przyjemny aromat, a Keith odwrócił się w stronę Nathana, opierając plecami o blat.
- O patrz, a myślałem, że ból dla wojskowych to coś normalnego. - W głębi duszy coś w nim chciało krzyknąć, co on wie o bólu, na którego samo wspomnienie plecy zaczynały pulsować, jednak na twarzy nadal miał niezmienną, obojętną maskę. - No ale spoko, nie bym zachęcał. W razie potrzeby mnie tu znajdziesz. I może dasz mi zarobić na swoje utrzymanie. Wiesz, może i jestem młody, ale już się wojskowymi zajmowałam i chyba nikt nie narzekał. - Wspomniał akurat jednego pechowca, któremu wybuchnięto rękę. Choć mu tego rzecz jasna nie mówił, trochę imponował mu fakt, że mimo takich obrażeń Leville zachował tę niezmienną radość, której falą go zawsze zalewał, ilekroć nie przyszedł na kontrolę bądź naprawę. No cóż, z taką pogodą ducha chyba trzeba się urodzić. A jemu pozostaje tylko zazdrościć i dumać, jakim cudem tak się da.
- Ej ej, masz coś do mojego pokoju? - prychnął cicho, choć bez przekonania, bo ciężko mu się było nie zgodzić. Pokój przypominał raczej taki, do którego dopiero co się wprowadzono. Ale co poradzić, że wiedział, co leży w którym kartonie, co mocno ułatwiało mu pracę. - Ta, to mój szef... mieszkam tu od lat. Po prostu nie chce mi się szukać jakichś mebli, tak mi dobrze. No i weź, wyobrażasz sobie w tym zaduchu spać pod kołdrą? - Wskazał palcem na karton leżący pod oknem. - To jest zupełnie wystarczające. I chłodno i da się żyć. No domyślam się, że wy tam macie super luksusy, ale tu nie ma co na takie liczyć, jak jesteś zarabiającym na siebie nastolatkiem. - Wzruszył ramionami, pokazując, jak bardzo go to nie rusza. W końcu ważne, by mieć dach nad głową, co nie? Nauczył się doceniać takie drobiazgi.
Zaraz zobaczył, że warzywa zmiękły, dodał więc kurczaka i polał sosem sojowym, dodał odrobinę skrobi, by zagęścić danie, po czym nałożył je do dwóch misek, ukroił świeżego pieczywa i podał porcję Nevanowi, po czym sam zajął się konsumpcją swojej części. Był już trochę wygłodniały a siły mu wracały, więc chyba wszystko było w normie.
Na szczęście wojskowy nie był zbyt rozmowny, a Keithowi udało się go wymanewrować za drzwi zaraz po zjedzeniu posiłku. Nie żeby miał coś przeciwko facetowi osobiście, ale w końcu lepiej nie ryzykować, prawda? Lepiej by ten o nim jak najszybciej zapomniał...

|zt dla Natanka a dla Vince'a jeszcze zobaczę, wiem, że nieco niezgrabnie wyszło, przepraszam D:
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dom Vince'a Empty
PisanieTemat: Re: Dom Vince'a   Dom Vince'a Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Dom Vince'a
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Magnum Opus - Fullmetal alchemist pbf :: Rush Valley-
Skocz do: