Magnum Opus - Fullmetal alchemist pbf
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie.

Go down 
AutorWiadomość
Naohiro Iwaizumi
PRYWATNY BADACZ

Naohiro Iwaizumi


Liczba postów : 57
Join date : 04/07/2016

I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie. Empty
PisanieTemat: I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie.   I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie. Icon_minitimeWto Lip 05, 2016 8:42 pm

I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie. 1327992-bigthumbnail

Imię i nazwisko: Naohiro Iwaizumi
Wiek: 31 lat, urodziny obchodzi 11 lutego
Pochodzenie: Xing
Miejsce zamieszkania: niegdyś mieszkał w jednym z większych miast Xing, lecz obecnie podróżuje po świecie, zmierzając do Amestris.
Grupa: Obcokrajowcy
Ranga: prywatny badacz; dawniej zajmował się danchemią, zwłaszcza zwracając uwagę na jej zastosowanie w medycynie; niedoszły lekarz, można by rzec - po prostu preferuje badanie pewnych zjawisk niż wykorzystywanie ich do konkretnych celów… zwłaszcza do pomocy.

Charakter:
Na pierwszy rzut oka Naohiro jest osobą wiecznie poważną - co też wcale nie mija się z prawdą. Rzadko kiedy doświadczy się na jego obliczu uśmiechu, tym bardziej życzliwego i szczerego - wydawałoby się, że mimika jego twarzy nawet nie pozwala na taką minę. Nigdy się nie śmieje, na żarty reaguje pełną powagą i - w najlepszym wypadku - zirytowanym przewróceniem oczami… Uważa, że przesadny entuzjazm nie odpowiada rozważnym czy też wysoko postawionym osobom, sam karci spojrzeniem ludzi, którzy bez przerwy i powodu potrafią się śmiać. Denerwuje go taka postawa, którą odbiera jako dziecinną - a na człowieka, który ją prezentuje, nawet nie zwraca uwagi, bowiem uważa, że nie ma powodu, by zajmować się takim idiotą. Radość i Iwaizumi wręcz nie mają prawa istnieć w jednym zdaniu.
Tu jednak pojawia się inny typ uśmiechu… przeważnie pełen kpiny, irytacji, połączony oczywiście z równie podłym spojrzeniem. Łatwo wywnioskować więc, iż mężczyzna nie zalicza się do osób miłych. Nie sili się na uprzejmość, bowiem nie odczuwa wewnętrznej potrzeby bycia dobrym dla innych. Ba, sam uważa, że jest złym człowiekiem, lecz tak naprawdę nic mu to nie przeszkadza. Od dziecka traktował ludzi z lekką pogardą i patrzył na wszystkich z góry; nigdy nie pojawiła się w jego sercu jakakolwiek iskierka miłości do bliźniego. Z czasem taka postawa jeszcze bardziej się wyostrzyła, przez co Naohiro stał się osobą zupełnie obojętną na czyjś los. Nie przejmuje się śmiercią czy to bliskiej mu osoby, czy zupełnie obcego człowieka. Nawet krewnych traktował z zupełnym odrzuceniem, odcinając się od przyjaznych mu ludzi swoim zachowaniem. Rodzina nie potrafiła zaszczepić w nim choć odrobinę ich własnej miłości - wypierał się tego uczucia od zawsze, odtrącając wszystkich, którzy się z nim narzucali.
Tym samym jest typem samotnika, jednak brak towarzystwa mu całkowicie odpowiada. Wręcz dziwnie się czuje, gdy ktoś go nie unika i z własnej woli zagaduje (przy czym nie zdarza się to właściwie nigdy). Jeśli już trafi mu się jakiś rozmówca, raczej go ignoruje, zwłaszcza gdy jest to osoba o niższym statusie społecznym. Uważa, że jedynymi godnymi jego uwagi są ludzie wykształceni, a poprzez dialog z nimi sam może nauczyć się czegoś nowego. Jednak nawet wtedy bywa arogancki i burkliwy, nie przejmuje się opinią innych, więc też nieciężko mu kogokolwiek obrażać. Do tego nigdy oczywiście nie przyzna się do niewiedzy bądź błędu. Będzie uparcie trwać przy swoim, póki jego “przeciwnik” nie odpuści, przyznając mu rację.
Można by spytać, czy w takim razie ma w sobie jakiekolwiek dobre uczucia? Tego nie wie nikt, a on sam nawet nie dopuszcza takiej myśli do siebie. Mogą być zakopane w nim gdzieś głęboko, lecz dotychczas nikt albo nie miał odwagi, albo nie chciał ich odkryć.
Jednak poza takim nastawieniem do świata, Iwaizumi jest osobą niezwykle dokładną i pracowitą. Do tego upartą, nie podda się, póki nie uzyska wyznaczonego sobie celu… choć nie zawsze łączy się to z odpowiednim traktowaniem osób, które przypadkiem nawet staną mu na drodze. Co też mocno wyróżnia go spośród miłych z charakteru pobratymców i sprawia, że średnio czuje się w tłumie i ostatecznie jest bardzo zamkniętym w sobie człowiekiem. Rzecz jednak nie w tym, że boi się kontaktów z innymi; unika ludzi właśnie przez swoje nastawienie do społeczeństwa. Nie bierze pod uwagę uczuć drugiego człowieka, więc jeśli poznałby czyjąś tajemnicę, osobiście rozważyłby, czy jest sensem jej nie zdradzać. Sam jednak nikomu się z niczego nie zwierzy, własne myśli zostawia w swojej głowie i nie ma ochoty się nimi dzielić. Tutaj też dochodzi postawa “wszystko zrobię sam, więc nie waż się wtrącać!”, co prowadzi go do różnych sytuacji… nawet w razie kłopotów nie przyjmie wsparcia. A jeśli tak, bardzo niechętnie; musiałby być jedną nogą w grobie, by się na to zgodzić. Samej śmierci się tak naprawdę też nie boi, nie zniósłby jednak faktu, że umiera w gorszy nawet sposób niż ci, którymi tak szczerze gardzi. Ale cóż, poza tak ekstremalnymi sytuacjami jedno spojrzenie starczy, by faktycznie nikt mu nie próbował pomóc.
Z takim charakterkiem nigdy nie znalazł sobie drugiej połówki, nawet nie szukał - zresztą uważa, że i tak nikt by go nie chciał. Podobnie z przyjaciółmi - nie istnieje osoba, którą mógłby traktować jako kogoś bliskiego; nie chce wręcz mieć kogoś takiego. Dla Naohiro praca jest ważniejsza niż ludzie, więc po cóż się interesować czym innym?
Lecz właśnie, praca… Całkowicie oddany jest swojemu zajęciu, niekiedy nie potrafi się oderwać od prowadzonych przez siebie badań. Mimo swojej specjalizacji jednak nie czuje potrzeby, by nieść pomoc chorym; prędzej sam by kogokolwiek zranił bądź jakoś wykorzystał do własnych badań, niż uleczył z własnej woli. Jeśli takie działanie nie przynosi mu zysków, po co się w ogóle starać? A przy braku współczucia czy jakichkolwiek innych uczuć nie uważa nawet, że jest to coś nieodpowiedniego.
Mówiąc więc krótko - świata poza sobą i oprawkami własnych okularów nie widzi.

Wygląd:
“Jest straszny.” Tymi słowy najłatwiej byłoby określić, jakie pierwsze wrażenie sprawia na obserwatorach Naohiro. Rzecz jednak nie w tym, iż brak mu urody. Wręcz przeciwnie - lekko zaostrzone, ale nadal łagodne i przyjemne dla oka rysy twarzy sprawiają, że można uznać go za niezwykle przystojnego mężczyznę. Prosty nos, głęboko zielone oczy okolone długimi rzęsami i bijąca ze spokojnego spojrzenia pewność siebie dodatkowo pogłębiają to wrażenie. Zielone włosy - pomimo farbowania nadal mocne i gęste - zwracają uwagę przechodniów, jednak Iwaizumi nie czuje się z tym źle. Kolor ten, choć niecodzienny, wybrał przez swoje zamiłowanie do nauk przyrodniczych, z którymi z miejsca się kojarzy. Ot tak, nie mógł się powstrzymać, a może chciał być przez to bardziej rozpoznawalny. A skoro raz zaczął farbować (metodami naturalnymi, oczywiście) swoje dawniej ciemnobrązowe kosmyki, tak robi to po dziś dzień, przyzwyczajony do swojego obecnego wyglądu. Jego włosy są starannie ułożone i przycięte na długość taką, by grzywka nie wpadała mu do oczu.
Na nosie Iwaizumi zawsze ma okulary w eleganckich oprawkach - długie, często przy słabym oświetleniu, przesiadywanie nad książkami i zwojami dało się we znaki; bez szkieł widzi na bardzo krótki dystans, temu też nigdy się z nimi nie rozstaje. Nie wadzi mu to jednak, dodaje mężczyźnie powagi, co jest mu oczywiście na rękę. Zza okularów bystre, zielone oczy nieustannie lustrują otoczenie, od czasu do czasu błyszczą ciekawie; odbija się w nich mądrość, jaką osiągnął przez lata nauki, także wrodzona inteligencja i pewność siebie.
Naohiro jest osobą wysoką jak na kraj, z którego pochodzi - podczas gdy mieszkańcy Xing są raczej niską społecznością, tak zielony doktorek (notabene, nienawidzi tego określenia) niezwykle wyrósł, osiągając 189 centymetrów wzrostu. Jako że poza studiowaniem ćwiczył szermierkę, nie brak mu siły, co odzwierciedla się w zarysowanej - mimo wszystko nie za mocno - muskulaturze. Z tego samego powodu, jak również dzięki dobremu odżywianiu, jest szczupły, ale wygląda przy tym naturalnie i zdrowo.
Wydawać by się mogło, iż - gdyby nie jego paskudny charakter - już w młodym wieku miały grono wielbicielek. Lecz właśnie… Tu należy wspomnieć, dlaczego ludzie z miejsca potrafią powiedzieć, iż jest strasznym człowiekiem.
Gdyby tylko mógł, zabijałby spojrzeniem niemal każdego. W jego zielonych tęczówkach widać pogardę, z jaką traktuje wszystkich wokół, nienawiść do osób, które się bez ustanku uśmiechają, a także poczucie wyższości nad nimi. Przystojna twarz właściwie zawsze wykrzywiona jest w podłym, pełnym kpiny i irytacji grymasie, przypasowując się idealnie do lodowatego wyrazu oczu. Uśmiech rzekomo upiększa nawet niezwykle urodziwe oblicze, a choć sprawdziłoby się to i w wypadku mężczyzny, naprawdę mało kto chciałby ujrzeć go z tą miną. Jest równoznaczna z “módl się, żebym cię nie znalazł”. Uroku nie dodaje mu też sposób, w jaki się porusza - szybki krok, a choć pełen gracji, sprawia wrażenie, jakby Naohiro albo przed kimś uciekał… albo biegł wbić komuś sztylet w serce, co w połączeniu z całą resztą jest raczej bliższe prawdy.
Nawet bez bliższego poznawania Iwaizumiego widać, że nie interesuje go nic wokół. Łatwo dojść do wniosku, iż lepiej usunąć mu się z drogi niż czekać na to, aż na kogoś wpadnie, po czym zacznie wściekać o byle co.
Przeważnie ma na sobie albo kimono (często zielone, bo czemu nie) lub luźne koszule i podobnej faktury, bawełniane spodnie - stroje charakterystyczne dla ludności Xing. Nie przepada jednak za zdobieniami, więc unika wszelkich niepotrzebnych dodatków. Jako że póki co nie dotarł do Amestris, zostaje przy modzie rodzimego kraju. Dodatkowo zawsze ma obandażowaną lewą dłoń, by zakryć i ochronić poparzoną skórę, za której widokiem sam nie przepada.

Historia:
Naohiro pochodzi z zamieszkującego wschodnią część Xing, dość respektowanego i wpływowego rodu. Już w dzieciństwie i jego rodzice, i on sam przykładali dużą wagę do nauki, zawsze zapewnione miał nauczanie na wysokim poziomie. Nie przeszkadzał mu fakt, iż rówieśnicy bawili się ze sobą, podczas gdy sam siedział nad książkami. W międzyczasie ćwiczył się także w szermierce, osiągając całkiem dobry poziom, jednak nie to go najbardziej pasjonowało. Od dziecka interesował się wszelkimi zagadnieniami związanymi z biologią, potrafił spędzić wiele godzin nad zapiskami przedstawiającymi ciekawe doświadczenia. Ostatecznie doprowadziło to do tego, iż w dość młodym wieku ludzie zaczęli go szanować jako człowieka wykształconego.
Jednak poza zdobytą wiedzą nie przekonywało ich do niego nic, co mogłoby sprawić, by zechcieli bliżej zaznajomić się z ową osobą. Jako jedynak - co w często sporych rodzinach Xing było raczej rzadkością - nigdy niczego nie potrzebował, wszelkie jego samolubne zachcianki były zaspokajane niemal natychmiast. Początkujący badacz bez kiwnięcia palcem dostawał wszystkie materiały czy przyrządy, których pragnął użyć w celach doświadczalnych. Rodzice skupiali całą swą uwagę na ich jedynym dziecku, pragnąc zapewnić mu dobrobyt. Tym samym starali się przelać na niego całą swoją miłość, uczynić szczęśliwszym człowiekiem, nie dostrzegając, że idzie to wszystko na marne. Już będąc dzieckiem Naohiro - przez tę zbyt wielką wręcz troskę - uważał się za lepszego od innych, co wraz z wiekiem rozwinęło się jeszcze dalej, jakby całkowicie neutralizując w nim wszelkie ciepłe emocje. Skoro dostawał to, czego chciał, nie czuł potrzeby, by zainteresować się drugim człowiekiem. Zupełnie obojętne stały mu się zatroskane spojrzenia krewnych, uważał bowiem, że jako osoba postawiona wyżej niż zwykli, mijani na ulicy ludzie nie będzie zniżać się do poziomu ich bezsensownych uczuć, które tylko wstrzymywałby jego naukę. Odgradzał się od towarzystwa na wszelkie sposoby, aż wreszcie i sąsiedzi, i bliscy przekonali się, że nie ma sensu wygrzebywać go z ukochanej pracowni, w której najpewniej mógłby spędzić resztę życia.
Nie taki jednak był jego cel. Może początkowo, lecz po pewnym czasie uznał, iż zwykła nauka nie jest tym, co go w pełni satysfakcjonuje. Osiągnąwszy więc wiek dwudziestu lat, całkowicie odciął się od rodziny, bez słowa obchodząc z rodzinnej posiadłości i kierując się na zachód państwa. Tam właśnie zaczął się szkolić bardziej w kierunku medycyny, dodatkowo przyswajając podstawy danchemii. Był ciekaw wpływu, jaki dziedzina ta wywiera na leczenie, pragnąc tym samym odkryć jakieś nowe sposoby na jej wykorzystanie.
Zamieszkał na obrzeżach jednego z tamtejszych większych miast, nie chcąc, by jakkolwiek przeszkadzano mu w badaniach. W międzyczasie przefarbował również włosy na zielono, co stało się jego, swego rodzaju, znakiem charakterystycznym. Ludzie kojarzyli go, lecz znając charakter Naohiro, nie odważali się zbytnio zbliżać do jego domostwa.
Przez to wyobcowanie nie mógł nawet liczyć na pomoc, kiedy jeden z jego eksperymentów się nie powiódł. Spłonęła niemal połowa laboratorium mężczyzny, a i sam Iwaizumi nie wyszedł z owego zdarzenia bez szwanku. Jego lewa ręka była na tyle poparzona, iż przez jaki czas w ogóle nie był w stanie jej używać. Starał się w miarę własnych możliwości uleczyć rany danchemią, lecz nie przyniosło to niemal żadnego skutku. Wtedy właśnie prawie całkowicie zraził się do owej dziedziny, nie bacząc na fakt, iż pożar, jak również brak możliwości kompletnego wyleczenia były wyłącznie jego winą. Buńczuczne zachowanie również nic nie dało, bowiem nikt nie był skłonny, by go jakkolwiek wesprzeć. Nawet po tak oczywistej pomyłce przez myśl mu nie przyszło, by przyznać się do słabości.
Mimo wszystko nie miał zamiaru porzucić własnych badań. Zasłyszał o używanej na zachodzie alchemii, a dostrzegając w niej przyszłość dla samego siebie, postanowił udać się do Amestris. Po niemal rocznej rehabilitacji, kiedy jego ręka doszła wreszcie do w miarę znośnego stanu, wyruszył na pustynię - sam, bez żadnego wsparcia, w końcu nie zniósłby towarzystwa ludzi, których uważał za gorszych.
Tak też obecnie jest w podróży, nie przejmując się zostawionymi za sobą domem i rodziną, dążąc jedynie ku dalszej nauce.

Umiejętność specjalna:
Zna podstawy danchemii - nieraz leczył, czy też starał się leczyć za jej pomocą - ale przestał z niej korzystać; do tego dosyć dobrze wyczuwa energię ziemi.

Umiejętności:
  • potrafi leczyć niektóre mniejsze choroby bądź urazy, przy czym musi mieć ku temu ważny powód - ot tak nigdy nie pomoże z własnej woli;
  • precyzyjnie spisuje wszystkie swoje obserwacje, tym samym jest niezwykle spostrzegawczy i dokładny;
  • szybko łączy fakty, lubi pracować umysłowo, ogólnie myślenie jest jego mocną stroną;
  • bronić się obroni: zna podstawy szermierki, mistrzem strzelnicy nie jest, lecz w razie czego walka wręcz mu nie straszna - ostatecznie siły ma sporo, a i jego postura całkiem mu w tym pomaga.

Słabości:
  • nienawidzi przebywać w tłumie, przy otaczającej go większej liczbie osób robi się lekko agresywny;
  • gwałtowny, na niektóre zachowania reaguje instynktownie;
  • bywa arogancki, zwłaszcza w stosunku do osób, które starają się wmówić mu własne zdanie;
  • wzrok nie jest jego mocną stroną, bez okularów widzi… niewiele… mniej-więcej na 20 cm przed siebie;
  • panicznie boi się ognia i wszystkiego, co parzy, choć stara się tego po sobie nie pokazywać;
  • średnio znosi też wysokie temperatury;
  • jest dosyć drażliwy na punkcie własnych doświadczeń z danchemią - sam chętnie kontynuowałby swoje badania nad nią, lecz po niezbyt przyjemnym wypadku zraził się do niej i nie potrafi wrócić do owej dziedziny;
  • nie jest może typowym sklerotykiem, ale zdarza mu się zapominać o niekiedy istotnych kwestiach… temu stara się notować wszystko, co ważne;
  • mimo że lewa jest jego sprawniejszą ręką, została mocno osłabiona, więc zdarza mu się, iż na kilka sekund przestaje nad nią panować;

Ekwipunek:
  • najważniejszą niemal rzeczą w jego wyposażeniu są okulary - bez nich się nigdzie nie ruszy (również dlatego, że potykałby się o każdy kamień);
  • własne zapiski, notatki, badania, także sporo papieru, by spisywać kolejne i torba na owe gryzmoły;
  • kilka drobnych sztyletów, których używa tak naprawdę od święta;
  • bandaże, czy to mniejsze, czy większe - przede wszystkim te potrzebne do opatrywania ręki;
  • mimo wszystko dość spora sumka pieniędzy i własne dokumenty;

Pozostałe informacje:
  • jest leworęczny;
  • nie pali, pije jedynie okazyjnie;
  • jest jedynakiem;
  • gdyby ktoś się jeszcze nie domyślił, uwielbia kolor zielony. Choć “uwielbia” przy osobie bez uczuć jest dość złym pojęciem;
  • ma niewielki tik nerwowy spotykany niemal u wszystkich okularników, mianowicie nałogowe poprawianie rzekomo zsuwających się okularów;


Omnimegagigantocofaczotron. Nie wiem, skąd żeś to wziął, ale jest cudne.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie. Empty
PisanieTemat: Re: I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie.   I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie. Icon_minitimePią Lip 22, 2016 11:30 am

(///ω///) Nao-san będzie fioletowy prawie jak ja... Myślę, że 2 posty użycia na te standardowe 3 przerwy brzmią okej w tym przypadku. :> koloruję w zamian za relacje.
Powrót do góry Go down
 
I wish I knew what it was like to care about what's right or wrong-- Oh nie, jednak nie.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Magnum Opus - Fullmetal alchemist pbf :: Kartoteka :: Zaakceptowane-
Skocz do: